Brzemienna nienawiść
cesarskim cięciem
zapalnika
wydała owoc
przyklejone
do siebie
strzępy ciał
kata i ofiary
teraz
zjednoczone
na zawsze
Nicość przygalopowała
na siwym rumaku
zastukała kopytami
o posadzkę
nieistniejącej katedry
i zdmuchnęła
płonącą świecę
na ołtarzu
którego nigdy nie było
Na szarym pakowym papierze
zamiast obrusa
złoty promień
z nieba
deser dla bezdomnego
Pierwszego listopada
poszedłem
na grób mojego ojca
widzę jego
uśmiechniętą twarz
proponuje mi
wycieczkę rowerową
do Lasku Wolskiego
jest piękny
majowy dzień
więc pojechaliśmy
...
Puste słowa
jak puste kielichy
napełniane różnymi trunkami
niektóre naczynia
są tak pełne
że przelewają się
co za rozrzutność
szkoda płynu
gdzie indziej
dwie krople kleją się do siebie
na dnie bezsensu
Umoczył pióro
we własnej krwi
teraz rozgląda się
za diabłem